PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=100271}

Apetyt na seks

A Dirty Shame
3,8 1 784
oceny
3,8 10 1 1784
Apetyt na seks
powrót do forum filmu Apetyt na seks

[dil-do]
Johna Waters wziął na warsztat coś, co powinno być jego konikiem - dewiacje seksualne i obśmiewanie purytańskiej Ameryki. Nie wyszło. Zamiast inteligentnej kpiny dostajemy nieskładną paradę nieśmiesznych skeczy, bliższą raczej filmom Lloyda Kaufmana z Tromy.
[hor-ny-teen]
Bohaterowie są kompletnie pozbawieni wyrazu i naprawdę trudno ich polubić czy zapamiętać. Johnny Knoxville jest jak w Facetach w Czerni II (to chyba wystarczy za ocenę) i jedyna rzecz, którą mnie do siebie przekonał, to wypowiedziane z rock'n'rollową nonszalancją słowa: "mam złoty wzwód i język w ogniu". Reszta nie ma nawet takich one-linerów.
[B-D-S-M]
Wielki katalog perwersji to chyba za mało żeby pociągnąć fabułę pełnometrażowego filmu, zważywszy na to, że nie jest ani tak brudno jak we wczesnych filmach reżysera, ani tak przewrotnie jak w filmach późniejszych. Przede wszystkim jest nudno, i nie pomaga tu szokowanie gejami-niedźwiedziami, dorosłymi bobasami czy innymi książętami "tęczowej różnorodności", którzy wzburzyliby mieszczucha...40 lat temu. W sumie pierwszy raz na filmie Watersa kibicowałem stronie "zachowawczej". Proponowaną przez Watersa rewolucję seksualną należałoby zdławić napalmem.
[gol-den-rain]
Dodatkowo Waters powtarza żarty - prozac był już w Peckerze.
[gang-bang]
Mocną stroną filmu jest natomiast ścieżka dźwiękowa, ale to już norma u reżysera. Kto lubi klimaty Jerry'ego Lee Lewisa, ten się nie zawiedzie.
Podsumowując: jak na razie to mój największy zawód w filmografii reżysera. Obraz mdły, pozbawiony czaru i, co najgorsze, nieśmieszny. 3/10

użytkownik usunięty
duraq

Pff, obok filmów Kaufmana to to nawet nie leżało. Nie ta liga.

Tematyka niby kontrowersyjna i dająca duuuże pole do popisu, ale tutaj to wszystko jest jakieś takie sterylne, sztuczne, wymuszone i zachowawcze niczym w 125 odcinku American Pie. Z jednej strony ma byś ostro, ale z drugiej tylko na tyle żeby przypadkiem kogoś za mocno nie urazić czy nie zniesmaczyć. Najlepiej to widać po tym całym "katalogu (pożal się boże) perwersji" - gdyby Waters nakręcił ten film 30 lat wcześniej to jego bohaterowie taplaliby się w fekaliach zamiast w sosie do spaghetti, posuwali zdechłe zwierzęta zamiast udawać niedźwiadki i tresowali niewidome dzieci z dałnem na seksualnych niewolników zamiast przebierać się za niemowlaki. Ech, rozmarzyłem się...

Miałem w tym tygodniu mały maraton z Watersem i to jest niesamowite, że jego wczesne filmy nawet dzisiaj porażają tym jak groteskowo niepoprawne, obsceniczne i wulgarne są. Przy takich Flamingach czy Desperate Living, A Dirty Shame wydaje się grzeczny i nieszkodliwy jak dobranocka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones